Dlaczego TT przegrywa z moim nowym wynalazkiem do włosów ?

Witajcie :)
Powoli wracam do żywych :). Nie żeby się sesja skończyła, bo w sumie dopiero się zaczyna, ale mam chwilę czasu, więc sobie przygotuję tyle ile mogę, a w tygodniu znowu do nauki:).
Dziś chciałabym Wam pokazać mój nowy wynalazek, który jak na razie sprawdza się idealnie do moich włosów. Jeżeli jesteście ciekawi za co polubiłam ten grzebień i dlaczego przegrywa on z TT, to zapraszam do dalszego czytania :).


Nie wiem czy zauważyliście, ale coraz częściej pojawiają się tu 'włosowe' posty:D. Tak się zaczęłam jarać moimi włosami, że testuję co się da i jak sie da. Nie mówię, że to jest akurat dla nich jakoś wybitnie dobre, bo  trafiam zarówno na perełki jak i na totalne buble, ale jak to mówią 'nie przekonasz się dopóki nie sprawdzisz'. Straszny mam problem z wypadaniem włosów. Uwierzcie mi, że nie znam chyba drugiej osoby, która traciła by dziennie tyle włosów co ja. I to nawet nie tylko w trakcie czesania. Po prostu cokolwiek robię pełno jest moich włosów. Wszędzie. Rodzina nawet potrafi je znaleźć w skarpetkach, także... :D. 
Przez 2 lata używałam TT. Na początku jak dostałam go do testów to cieszyłam się jak dziecko. Te szczotki były tak osławione, że naprawdę nie znałam blogerki, która by o nich nie pisała. Wkrótce zaczęły pojawiać się one również stacjonarnie. Była to świetna okazja dla osób, które nie lubią kupować w sieci, a również miały ochotę przekonać się o fenomenie TT. Ja sama jeszcze niedawno w swojej pielęgnacji włosów pisałam, że do rozczesywania używam TT i nie widziałam innego środka zastępczego do tej czynności. Po obcięciu uświadomiłam sobie, że jednak ta szczotka nie jest taka super-hiper mega jak mi się wydawało. Fryzjerka również zasugerowała mi, że powinnam używać grzebienia z rzadko rozstawionymi ząbkami. Moja mama duuuużo wcześniej mi o tym mówiła, ale ja tak byłam zapatrzona w TT, że nie wyobrażałam sobie czesać włosów czymś innym. Przypomniało mi się, że bardzo dawno temu od firmy PILOMAX, z którą współpracowałam dostałam właśnie taki grzebień. Na początku byłam specyficznie nastawiona. Nie widziałam jakoś sensu czesania włosów takim grzebieniem skoro wcześniej byłam nauczona z grzebieniami o bardzo gęsto rozstawionych ząbkach. Postanowiłam spróbować. Po umyciu włosów doznałam szoku...


Włosów, które zostały na grzebieniu i wokół mnie było naprawdę kilka!!! W porównaniu z TT, to naprawdę niebo, a ziemia. Nie czuję żadnego ciągnięcia czy szarpania. Bez problemu rozczesuje nawet zbite włosy. Czeszę nim również włosy od razu po umyciu i teraz nie traktuję tego jako 'przykry obowiązek' tylko przyjemność. Nie odczuwam żadnego bólu. Mam na myśli też ból psychiczny, kiedy widzę moje ukochane włosy wyszarpane...
Jedyne czego mi brakuje w tym grzebieniu, to troszkę większej powierzchni, która czesze włosy. Mam trochę problem ze zrobieniem kucyka, bo jak wyczesuję włosy do góry, to trochę mam problem :).Poza tym jest on moim ulubieńcem i do TT raczej już nie powrócę :)

11 komentarzy:

  1. TT jakoś nie przypadła mi do gustu (mam wersję kompaktową, za którą zapłaciłam dużo jak dla mnie kasy), mam podobny grzebyk do tego twojego i też bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z TT nie byłam zadowolona, dla mnie taki mały koszmarek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A myślałam, że takim grzebieniem nie da się rozczesać włosów, szczególnie po umyciu. Chyba sama na sobie sprawdzę, bo aż ciekawość mnie zżera :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do moich cienkich włosów ta szczotka niestety by się nie nadawała i muszę zostać przy TT :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie TT już dawno poszła w odstawkę :) Teraz pałam miłością absolutną do szczotek Olivia Garden :)

    OdpowiedzUsuń
  6. TT bardzo polubiłam, zawsze musi być teraz przy mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja czesałam się kiedyś tym grzebieniem, ale nie radzi sobie w ogóle z moimi mokrymi włosami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Również mam ten grzebyk i też bardzo go lubię, ale używam dopiero na choć trochę rozczesanych włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. TT lubię, a ten grzebyk noszę w torebce bo jest przez moje włosy lubiany:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger