STOP CELLULIT! To SERIO działa !!!!

STOP CELLULIT! To SERIO działa !!!!

Witajcie :)
Dziś przychodzę do Was z totalną bombą, którą dostałam w ramach współpracy z firmą Bingo Spa. Szczerze powiem, że efekt jest moim zdaniem powalający i naprawdę nie spodziewałam się, że jakiś kosmetyk pozwoli mi się pozbyć tego paskudztwa. Ale zacznijmy od początku :)
Jak wiecie, udało mi się dostać do serii testów w I kwartale. Bardzo się cieszyłam, ponieważ z firmą Bingo Spa nie miałam wcześniej kontaktu. Niestety mieszkam w takiej okolicy, że ciężko dostać produkty tej firmy. Raz znalazłam w tesco maskę do włosów czy coś, ale inne produkty były mi obce. Dość długo czekałam na paczkę, ale w końcu się doczekałam. Postawiłam na serię kolagenową. Z trzech produktów właśnie ten, przypadł mi najbardziej do gustu.


Wzięłam się za siebie konkretnie ! Zresztą, możecie śledzić moje postępy na instagramie. Najbardziej się bałam i boję, że moja skóra po zrzuceniu kilku kilogramów nie będzie wyglądała zbyt atrakcyjnie. Miałam zamiar szukać jakiegoś smarowidła, kiedy właśnie odezwało się do mnie Bingo Spa. Wiedziałam, że to serum kolagenowe musi być moje ;). Uda/pośladki/ brzuch, to dość trudne miejsca. Nie tylko jeżeli chodzi o spalanie tłuszczu, ale także o utrzymanie ich w dobrym stanie, żeby można je było spokojnie eksponować latem. Mój brzuch jest w miarę ok. Mam figurę typowej gruszki, więc tam nie mam co spalać. W pasie mam 70cm, więc helloł! No niestety z udami i pośladkami to już nie taka łatwa sprawa. Miałam, mam, ale mam nadzieję, że wkrótce będzie go coraz mniej. O czym mowa? Cellulit. Zmora chyba każdej (czasem nawet szczupłej kobiety). 

Miałam kiedyś masę produktów, które miały redukować cellulit. I kremy i sera i inne mazidła. Niestety, żaden produkt nie dawał sobie z nimi rady. W sumie przestałam w to nawet wierzyć, że cokolwiek jest chociaż w minimalnym stopniu zwalczyć cellulit. Zmieniłam zdanie, kiedy poznałam ten produkt. 

Opakowanie:

Klasyczna, plastikowa butelka. Szata graficzna prosta, ale elegancka. Lubię minimalizm mimo wszystko. Na opakowani informacje o składzie, stosowaniu, pojemności oraz nazwie firmy. Zamknięcie jest moim ulubionym, ponieważ działa tu mechanizm 'open-close'. Uwielbiam to rozwiązanie, bo jestem naprawdę czasem sierota i nie zakręce, nie domknę, a potem się leje i leje ;D.


 

Zapach/Kolor/Konsystencja:

Pierwszy raz, kiedy powąchałam produkt poczułam zapach soku wieloowocowego :). Pyszny, świeży, soczysty. Takie było moje pierwsze skojarzenie. Niestety podczas aplikacji, nie wiem czy w połączeniu z ciałem, czy po prostu wydziela się dość chemiczna woń. Nie przeszkadza mi to, ale wolałabym, żeby tego nie było. Lubię się wysmarować i ładnie pachnieć, a ten produkt kładę na 3 partie ciała, z czego uwierzcie, że na mój tyłek i uda jest to dość konkretna warstwa :D.
Kolor jest typowo biały. Bez żadnych drobinek, błysku, blasku. Produkt idealnie się wchłania, więc na ciele nie zostają żadne ślady. 
Konsystencja jest lejąca. Łatwo się rozsmarowuje, nie jest tępa, ucieka trochę przez palce, ale można sobie  z tym poradzić. 



Moja opinia:

Jak wyżej wspomniałam, nie wierzyłam wcześniej w produkty /cud/. Jak to mówią 'bez pracy nie ma kołaczy', ale skoro jest praca, to czemu nie można używać dodatkowo produktu, który poprawi naszą sylwetkę? Produkt stosuję ponad miesiąc i przyznam, że jestem zaskoczona efektami. Cellulit na moich udach zmniejszył się! Mało tego, moja mama też to zauważyła. Pomyślałabym może, że u mnie wystąpił efekt placebo, ale skoro inni to widzą to coś chyba  w tym jest. Produktu używam 2x w ciągu dnia na w/w miejsca. Nie mogę Wam powiedzieć o efektach na brzuchu i pupie, bo tam nie mam problemów. Na moich udach zrobił niesamowitą rewolucję i jestem przekonana, że na pewno kupię go ponownie !.


Informacja ze strony producenta:

 Serum kolagenowe BingoSpa zawierające wysokowartościowe, naturalne składniki aktywne skutecznie zmniejszające objawy cellulitu na brzuchu, udach i pośladkach.

Kolagen - regeneruje i przywraca sprężystość wnikając w najgłębsze warstwy skóry, wygładza skórę i poprawia jej pigmentację,
Masło Shea zawiera naturalne tokoferole i kwasy tłuszczowe: palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy  oraz naturalne filtry UV o działaniu zmiękczającym, wygładzającym skórę. Dzięki właściwościom odbudowy i regeneracji komórek lipidowych masło Shea poprawia jej jędrność i elastyczność, chroni przed szkodliwym wpływem środowiska oraz neutralizuje wolne rodniki, opóźniając starzenie się skóry
L-karnityna – wzmacnia spalanie tłuszczów i zapobiega ich odkładaniu się. Przyspiesza regenerację skóry.
Zielona herbata - pobudza mikrocyrkulację krwi i limfy, ułatwia eliminację toksyn.
 Wchłonięte składniki kolagenowego serum BingoSpa zmniejszają objawy cellulitu, poprawiają kondycję i koloryt skóry, odżywiają, nawilżają i wygładza skórę.
 
Możecie go kupić: tu

CENA: ok.16 zł
OCENA:5 !!

Produkt dostałam w ramach współpracy z:
   

PIERWSZY TEMAT WYZWANIA HUHU + lista osób, które się bawią  :)

PIERWSZY TEMAT WYZWANIA HUHU + lista osób, które się bawią :)

Witajcie :)
Dzisiaj poniedziałek, więc przychodzę do Was z pierwszym tematem wyzwania :).




 Padła tylko jedna propozycja tematu, więc ją przedstawiam. Będziemy malować <werble>



MAKIJAŻ WIOSENNY!!!

Może to być makijaż artystyczny, codzienny, z brokatem, cekinami, cyrkoniami z czym tylko chcecie! Możecie poszaleć na oku, na twarzy, interpretacja i kolorystyka dowolna!


A kto się bawi ze mną?:)

 
Do zabawy można dołączyć w każdej chwili ;) Na Wasze prace czekam do końca tygodnia :)
Jeżeli ktoś jest jeszcze zainteresowany, zapraszam tu do zapoznania się z regulaminem :)



ENJOY !:)
Podsumowanie pierwszego tygodnia  akcji 'Alarm ćwiczeniowy'

Podsumowanie pierwszego tygodnia akcji 'Alarm ćwiczeniowy'

Witajcie :)
Dużo się dzieje, w sumie sama nie wiem w co ręce wsadzić. Nie umiem się zorganizować. Doba jest za krótka? Jakoś na nic chęci.. Może to przesilenie wiosenne;) Dobrze, że chociaż jeżeli chodzi o ćwiczenia wychodzi mi to 'jako tako' :)

Pamiętacie jak w tamtym tygodniu ogłosiłam 'alarm ćwiczeniowy'? Jeżeli nie, to zapraszam do tego postu. 


Wzięłam się za siebie. Porządnie! Od 16.03 daje czadu. Różnie bywa, czasem dobrze, czasem gorzej. Mam motywację, za rok chciałabym wystartować w półmaratonie. Nie wiem czy dam radę, ale do tego dążę. Może akurat?:) Sprawiłam sobie 'nowy-stary' strój i od razu lepiej się ćwiczy. Co do jedzenia, to nie umiem się ograniczyć jeżeli chodzi o słodkie, nie umiem wypracować 5 posiłków w ciągu dnia,nie umiem wypić 2l. wody. Codziennie staram się zrobić 15 km, ale czasem nie daję rady. Po prostu. Mój rekord w ciągu dnia, to równe 21km. Mega dumna z siebie byłam :)

Krótkie podsumowanie w liczbach :) od 16.03
-122km zrobione
-ponad 7h ćwiczeń
-1600kcal spalonych :)


Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej :) Trzymajcie kciuki za mnie, a ja trzymam za Was :)

OGŁOSZENIA BLOGOWE.

OGŁOSZENIA BLOGOWE.

Witajcie :)
Nie wiem czemu, ale ten tydzień jest dla mnie mega wyczerpujący. Jestem taka bez energii, że aż brak słów. Miałam kręcić filmiki, ale nie było opcji skleić zdania. Mam nadzieję, że nowy tydzień będzie o wiele lepszy dla mnie i dla Was.:)
Mam kilka ogłoszeń :)


1.Do dziś była możliwość zgłaszania się do zabawy makijażowej:). Jeżeli ktoś jeszcze ma ochotę się pobawić, to napiszcie w komentarzu pod notką. Więcej informacji znajdziecie klik


2. W tym tygodniu spodziewajcie się notek nt. Mojego cudu z bingospa, kosmetyków Mariona i wiele innych :)

3. Założyłam instagrama w końcu :D 
Jeżeli ktoś mnie chce obserwować to zapraszam tu


Na razie to tyle !:) Miłego weekendu <3

Rozświetlenie kącika oka? To nie takie trudne :)

Rozświetlenie kącika oka? To nie takie trudne :)

Witajcie :)
Wracam do regularnego pisania notek :). Dużo się teraz dzieje. Czasem chcę coś napisać, ale zanim ogarnę Wasze blogi, swoje sprawy i jeszcze rzeczy na uczelnie, to mija dużo czasu. Mam nadzieję, że w końcu będzie lepiej i będę bardziej regularnie :).

Dziś chciałabym Wam zaprezentować cień, który dostałam do testów od sklepu ezebra;).
Jest to już drugi produkt, który mogłam testować w ramach współpracy. Powiem Wam, że wcześniej tylko słyszałam o tym sklepie, ale nie znałam asortymentu. Po zapoznaniu się z nim stwierdzam, że naprawdę warto odwiedzić to miejsce;) Ale już koniec gadania, przechodzę do sedna.



Ostatnio dość często możecie zauważyć u mnie, że powoli przekonuje się do produktów firmy Max factor i nie wiem jakim cudem wcześniej nie zagościły u mnie. Widocznie jak to mówią 'człowiek uczy się całe życie'. Cień ukryty jest w plastikowym, malutkim pojemniczku. Na wieczku widnieje tylko nazwa firmy. Łatwo się odkręca, nie ma problemu z jego otwarciem.


Na drugiej stronie znajduje się tylko informacja o nazwie odcienia, numerze, dacie przydatności oraz miejscu produkcji. Przyznam, że nie wiem gdzie możemy znaleźć informację o gramaturze produktu. Jak możecie zauważyć do testów dostałam serię earth spirits, odcień 124 MODERNIST PINK.


Przejdźmy do koloru. Na początku nie umiałam totalnie się odnaleźć i podać Wam nazwę tego koloru. Nie wiem do czego go porównać. Nie jest ani różowy, ani szampański. Nie wiem jaki jest :D. Jak możecie zauważyć (w powiększeniu). Tam gdzie brałam cień widnieje lekko różowy odcień. Wygląda na to, że na górze produktu mamy inny kolor, a niżej warstwę inny. Pewnie to powoduje taki efekt mienienia się cienia na powiece.


Cień bardzo łatwo się aplikuje.Nie osypuje się i jest trwały. Używam go do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka i w tej roli sprawdza się świetnie ;) 
Reasumując: Uważam, że jest to bardzo dobry i bardzo tani produkt. Może być stosowany zarówno do makijaży dziennych jak i nawet wieczorowych. Jego intensywność budujemy za pomocą aplikowania kolejnych warstw. Poniżej prezentuję Wam makijaże, w których go użyłam.





Z tego co wiem, nie ma go aktualnie na stronie drogerii, ale tu jest zakładka z produktami Max Factor, więc śledźcie może akurat :)


Produkt dostałam w ramach współpracy z firmą ezebra.pl.

Mojej kochanej mamie z okazji urodzin :) Kilka słów ode mnie.

Mojej kochanej mamie z okazji urodzin :) Kilka słów ode mnie.

Witajcie :)
Wiem, że blog to może nie jest miejsce na takie wylewanie uczuć. Pewnie i tu pojawi się fala krytyki, ale to mój blog, moja sprawa i bardzo ważne święto dziś dla mnie. Moja kochana mama obchodzi dziś urodziny :). Nie powiem które, bo chyba by mnie zjadła :D. Powiem tylko tyle, że okrągłe. Dlaczego zdecydowałam się na wpis i życzenia tu? Bo jest ona moją najwierniejszą fanką :)




MAMA- niby tylko 4 litery, a tyle znaczą. Obydwie góralki, obydwie mega uparte, każda uważa, że ma swoje racje. Nie powiem, kłótnie były, są i będą, ale to przez te nasze temperamenty. Zresztą, gdzie ich nie ma?:) Zawsze mogę do niej przyjść. Problemy z facetami-mama, problemy na studiach-mama, hejt na blogu- kto pocieszy?-mama, chwile zwątpienia-mama, brak sił na wszystko-mama. 22 lata. Ile było chwil radości, ile smutków. Co najlepsze, mamy to samo poczucie humoru, więc czasem są dni, że po prostu 'lejemy' wspólnie ze śmiechu z jakiejś rzeczy:) Zupełnie inna z wyglądu:) Mniejsza, krótkie, czarne włosy, zgrrraaaaaabne nogi <3 ! Czemu ja nie mogłam ich odziedziczyć?:D No czemu:D? Upartość odziedziczyłam, a tego nie?:D Gdzie ta sprawiedliwość :D?
Kurde tyle słów by się chciało powiedzieć, za tyle przeprosić... za ten mój głupi jęzor, za to cwaniactwo, za te gówniarskie pyskówki. Mama wszystko wybaczy. Nawet jak cierpi to i tak wybaczy. Boże ile ona przy mnie przeżyła to by książkę można było napisać. Jest moją bohaterką i ona wie czemu. Jak najlepiej wyrazić wdzięczność? Nie wiem, mam nadzieję, że wystarczy fakt, że będę dobrą córką, a w przyszłości taką matką jak moja, bo uważam , że wychowała mnie najlepiej jak umiała!

Kiedyś napisałam dla niej wiersz, ale jakoś nie pamiętam go całego. To było jakieś 10 lat temu. Zacytuję tylko wstęp bo wiem, że się jej najbardziej podoba:*

'Przez 9 miesięcy byłyśmy razem, Ona ze mną. Ja z nią
Każdy mój ruch powodował wzruszenie, każdy mój ruch dawał oznaki życia
Każdy nawet najmniejszy ruch...'


MAMUNIU! Z OKAZJI TWOICH URODZIN, ŻYCZĘ CI WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE! ZDRÓWKA PRZEDE WSZYSTKIM, SPEŁNIENIA MARZEŃ I ŻEBYŚ ZAWSZE BYŁA TAKĄ MAMĄ JAKĄ JESTEŚ TERAZ ! :*

 
NOTKA: Hejt czy krytyka?

NOTKA: Hejt czy krytyka?

Witajcie;)
Wiem, że wczoraj miał się pojawić post, ale mi się teraz nagromadziło spraw na uczelni, że głowa mała;/. Mam nadzieję, że mi wybaczycie:)


Co skłoniło mnie do napisania notki ,nagrania filmiku? Ci, którzy śledzą mnie na bieżąco wiedzą, że jakiś czas temu założyłam ask'a. W sumie troszkę z głupoty, troszkę z nudów, ale też temu, żeby moi czytelnicy mogli mnie lepiej poznać. Były tam pytania normalne, śmieszne, ale i żałosne, które nie powiem nie były przyjemne. Cały ten proces skłonił mnie do nagrania/napisania jak radzę sobie z krytyką i jak odróżnić hejt od krytyki. Podzielę to rozważanie na 3 części.


HEJT NA BLOGU

Przez prawie dwa lata trwania bloga nie miałam możliwości komentowania notek przez osoby anonimowe. Dlaczego? Na pewno nie dlatego, że się bałam tych komentarzy :D Po prostu nie wiedziałam gdzie to znaleźć:D. Tak wiem, jestem mistrzem internetu i ogarniania komputera. Ostatnio znalazłam właśnie tą opcję i się zaczęło. Jak żyję nie przeczytałam tyle chamstwa w komentarzach. I to nie tylko odnoszącego się do mojej osoby, ale także do moich czytelników, poziomu bloga itd. itp. Najczęściej komentowane:
-Mój podkład, cyt. 'Czerwony ryjek, biała szyja'
-Moje włosy, cyt. 'Kiedy zmyjesz to żółtko z włosów'
-Moi czytelnicy i blog, cyt. 'Poziom Twojego bloga, jak i inteligencja czytelników są na niskim poziomie'
I wiele, wiele innych, których po prostu nie zapamiętałam bo nie warto:D. Wybrałam sobie te 'perełki' ;). Kto hejtuje? No oczywiście jak napisałam wyżej-anonimy. Nie zdarzyło mi się, żeby osoba, która ma bloga, albo chociaż konto na google+ napisała coś złego na mój temat. Fajnie się komentuje jak nie wiadomo kto pisze nie ?:)


HEJT NA YOUTUBIE

Mój ulubiony hejt :)  Ileż to człowiek się rzeczy dowie o sobie od innych, obcych ludzi, to głowa mała:D. Powiem Wam, że naprawdę czasem to aż mi żal niektórych:D. Przez ponad 22 lata nie wiedziałam, że mam wadę wymowy, podejrzewam, że nikt tego nie zauważył z mojego otoczenia, a tu proszę:D. Pół roku na YT i już by wypadało rezerwować wizytę u logopedy:D. Okazało się również, że jestem nadpobudliwa, za dużo gestykuluję, nie nadaje się przed kamerę, ogólnie się nie nadaję, bo nie mogę się wysłowić:D. Oczywiście gdzie padały komentarze? Na ask'u, bo przecież na YT nie da się być anonimowym (chyba):D. W każdym razie zaczęłam się przyglądać swojej wymowie i serio nie widzę w niej nic dziwnego :D. Jeżeli tak jest, to dajcie znać, może faktycznie coś nie gra :D.


HEJT, A KRYTYKA?

Warto czasem się zastanowić co jest hejtem, a co konstruktywną krytyką, która być może poprawi jakość naszych notek, czy filmików. Przyznam, że jeżeli rada wydaje mi się naprawdę pożyteczna, to rozważam, czy warto się do niej dostosować. Przecież to dla Was piszę i kręcę i to Wam ma się podobać, a nie mi. Ostatnio właśnie padły słowa, że rzadko u mnie się teraz notki pojawiają i staram się to poprawić, ale potraktowałam to jako dobrą radę, a nie hejt, bo przecież nie każdy może zawsze oglądać, więc staram się wprowadzać system: codziennie notka, co drugi dzień film. Niestety czasem życie weryfikuje nasze plany i nie zawsze osiągam cel :). W każdym razie konstruktywna krytyka jest jak najbardziej mile widziana i warto zwrócić na to uwagę :)
JAK SOBIE RADZIĆ Z HEJTEM?

Haha, w filmiku powiedziałam, że hejtem się nie warto przejmować i od razu w komentarzu zostałam 'zhejtowana', że to co mówię to nieludzkie i bez uczuć :D. Może, ale jakbym się miała przejmować każdym hejtem nt. mojego nosa, włosów, wymowy, wyglądu, to bym chyba musiała się zamknąć w wersalce i nie wychodzić z domu. Serio. Nie każdemu się mam podobać, nie każdy może lubić mojego bloga czy kanał, ale to nie oznacza, że ja z tego zrezygnuje :) jeżeli czytam komentarz pełen jadu, to najzwyczajniej w świecie go zlewam i robię to dalej :) Bo lubię to robić, to moja pasja, moje hobby. Poznałam tu masę ciekawych ludzi i na pewno nie zrezygnuję z tego, bo kilka osób mnie nie może znieść :D. 

RADA DLA POCZĄTKUJĄCYCH BLOGERÓW: Jeżeli wiecie, że robicie to dobrze, nie przejmujcie się hejterami. Hejt był, jest i będzie i nic tego nie zmieni. Zapytajcie może bliskich, czy robicie to dobrze i zasugerujcie się ich zdaniem, a nie zdaniem ludzi, którzy tylko czekają na to, aż potknie się Wam noga :)


Hejt, czy krytyka?  Jak sobie radzić?

Hejt, czy krytyka? Jak sobie radzić?


JEŻELI CZEKASZ NA NOTKĘ, ZAPRASZAM WIECZOREM :)


Witajcie :)
Ostatnio mój blog, kanał i ask'a zalała fala krytyki. W związku z tym powstał filmik, w którym opowiadam jak sobie radzić z krytyką, jak odróżnić krytykę od hejtu i czy warto się tym wszystkim przejmować :)

 


AKCJA-ZABAWA KOLOREM!:)

AKCJA-ZABAWA KOLOREM!:)

Miało być w poniedziałek, ale że wróciłam wcześniej to zapraszam na zabawę pt. 'Zabawa kolorem' !
Proszę przeczytajcie zasady, żeby nie było później wątpliwości :)

Jeżeli możesz, udostępnij ten banner u siebie lub na blogu, żeby więcej osób wiedziało o zabawie :)

1.Do zabawy może przystąpić każdy!
2.Jeżeli masz bloga publikujesz pracę na blogu, jeżeli nie, wysyłasz mi na adres:goralka18@o2.pl
3.Co niedzielę KAŻDA, która bierze w udział w akcji publikuje wszystkie prace u siebie na blogu.
4. W sobotę o 18.00 publikujemy nasze prace u siebie.
5. Ta, która zbierze najwięcej głosów, wymyśla temat na następny tydzień (sumujemy głosy pod każdym postem)
6. Ja wrzucam nasze wszystkie prace do specjalnej galerii na fb i tu też można głosować.
7. Zgłaszajcie się chętni pod tym postem:) Zgłoszenia przyjmuję do piątku :) W razie pytań proszę pisać :)
8.AAAA I PODRZUCAJCIE TEMATY NA NOWY TYDZIEŃ!:)
Trzy miesiące do lata! Alarm ćwiczeniowy-dołącz się do akcji :)!

Trzy miesiące do lata! Alarm ćwiczeniowy-dołącz się do akcji :)!

Witajcie :)
Pewnie prężycie sobie tyłeczki przed TV, a ja prężę mózg na fizyce;/. Tak, tak... wiem, że mam lepiej :D. Jeżeli by nic ciekawego nie oferowała ramówka polsatu albo innych stacji TV, to zapraszam na mój kanał <klik>. Ot! taka mała reklama na wstępie :D

KONIEC GADANIA :)
Kochani! Za 3 miesiące lato! Nie wiem jak Wy, ale ja się 'troszkę' zapuściłam. Od początku tygodnia wzięłam sie ostro za siebie i pomyślałam, że jak więcej nas dołączy do akcji, to i motywacja wzrośnie :D. Na czym polega zabawa?:)

1. Ćwiczycie co chcecie, jak chcecie i ile chcecie.
2. Zapisujecie wasze wymiary na dzień dzisiejszy, chowacie kartkę i wracacie do niej 21.06.2015.
3. Codziennie zapisujecie ile udało Wam się zrobić. U mnie powstała tabelka, w której mam wpisany: dzień, czas, kalorie i dystans. To indywidualna kwestia :) 
4. Jeżeli Wam się nie uda, albo będziecie miały przerwę nie załamujcie się!
5. Co tydzień dodajemy na bloga  nasze wyniki, czyli ile straciliśmy kalorii i ile czasu na to poświęciliśmy. Opisujemy jak się czujemy i czego nam brakuje najbardziej.
6.MOTYWUJEMY SIĘ NAWZAJEM!!

To chyba tyle ;) 

Będzie mi miło jeżeli dołączycie i zostawicie u siebie ten banerek :) Jak macie jeszcze jakieś pomysły, to piszcie śmiało ! Trzymam kciuki ! Korci mnie niemiłosiernie żeby się zważyć i zmierzyć za jakiś czas, ale nie ma opcji :D.


Mam problemy ze skórą. Jakiego mogę używać produktu do rąk ?:)

Mam problemy ze skórą. Jakiego mogę używać produktu do rąk ?:)

Witajcie :)
Zaczynamy weekend?;) U mnie niestety w tym tygodniu weekend na uczelni i to z fizyką, także ogólnie niezbyt ciekawie :) Mam nadzieję, że szybko przeleci i dopiero w kwietniu powrót :)
Dziś przychodzę do Was z kremem, który niesamowicie przypadł mi do gustu i mam nadzieję, że Wam również się spodoba :).


Ogólnie ciągle zapominam o kremowaniu rąk. Nie wiem nie potrafię systematycznie dbać ani o stopy, ani o dłonie;/ Niby się staram, niby coś tam smaruję, peelinguję, ale jakoś szału nie ma. Z przyjściem zimy postanowiłam sobie, że zacznę bardziej dbać o te miejsca. Pierwszym krokiem był wybór odpowiedniego kremu. Niestety, dalej się łapię na tym, że biorę z półki to, co ładnie wygląda:D. W tym przypadku było podobnie, ale nie do końca. Po pierwsze lubię ziaję, a po drugie miałam z tej serii kremowe mydło pod prysznic.  Jak się produkt u mnie sprawdził? Czy ładne opakowanie, zapach i miłość do firmy to wszystko ?




OPAKOWANIE:

Typowa, mięciutka tubka, która stoi na głowie. Zakręcana, otwór nie za duży nie za mały. Szata graficzna jak widzicie jest typowo ziajkowska. Na przedniej stronie widnieje nazwa firmy,produktu, składniki i jego działanie. Mamy również jakieś logo, które prawdę mówiąc nie wiem do czego się odnosi i po co.:D Na odwrocie producent zamieścił więcej informacji o produkcie. Między innymi skład i sposób użycia.







ZAPACH I KOLOR:

Zapach niestety jest zupełnie inny niż tego mydełka. Nie jest zły, ale jednak tamten był dużo lepszy. Nie wiem od czego to zależy. Myślałam, że skoro to ta sama seria, to i zapach będzie identyczny. Nie jest chemiczny, dość długo utrzymuje się na dłoniach. Nie mogę Wam powiedzieć bo mi przypomina, bo sama nie mam pojęcia co to jest :D. No cóż, zapach nie jest najważniejszy. Krem jest biały i ma dość lejącą konsystencję.


DZIAŁANIE:

Ja i moja mama mamy problemy ze skórą. Ja mniejsze na szczęście. Musi uważać na proszki, płyny, kremy i inne tego typu produkty. Postanowiła jednak spróbować używać tego produkty ze mną. Krem bardzo łatwo się aplikuje i mega szybko wchłania. Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nienawidzę czekać aż produkt się wchłonie. Ani wtedy człowiek sobie na laptopa z tłustymi rękami nie wejdzie ani nic. Przyjemnie nawilża dłonie i sprawia, że są miękkie w dotyku. Wydaje mi się, że  w zimniejsze dni tworzył taką jakby 'ochronną rękawiczkę' przed zimnem. Na szczęście teraz jest już w miarę ciepło i mogę stwierdzić, że po tej zimie moje ręce wcale nie są w złym stanie. Wiadomo, nie są one jakoś mega wypielęgnowane, ale jak sobie przypomnę stan z tamtego roku, to mi słabo. A wracając do mojej mamy. Krem jej ani nie uczulił, ani nie podrażnił. Mimo jej problemów ze skórą krem spisał się świetnie. Cóż, mogę Wam go polecić bo cena też mi się spodobała :)

CENA: ok 5zł/100ml.
OCENA:5


A Wy jakich używacie kremów ?:)
Pierwszy na kanale OOTD-uczelnia :)

Pierwszy na kanale OOTD-uczelnia :)



PRZEGAPIŁEŚ DZISIEJSZĄ NOTKĘ?:)
KLIK 



Witajcie :)
Dziś przychodzę do Was z pierwszym Outfitem:) Szczerze? Była 'letka' trema, ale w sumie nie wyszło chyba tak źle:) Mam nadzieję, że wybaczycie jakieś niedociągnięcia :)
Stylizacja nadaje się zarówno na uczelnię jak i na randkę :). Co prawda jest już mega wiosenna, ale czemu nie :)





Tym razem coś z kolorówki :) Bronzer, czy brązer z Catrice:)+makijaże;)

Tym razem coś z kolorówki :) Bronzer, czy brązer z Catrice:)+makijaże;)

Witajcie ;)
Pomyślałam sobie ostatnio, że dawno nie było nic u mnie z kolorówki. Nie wiem czemu :D. Ciężko mi pisać recenzję produktów do makijażu nie pokazując zdjęć, a z drugiej strony nie zawsze mi przyjdzie do głowy żeby to zdjęcie zrobić (mądra ja) :D. Teraz nazbierało się parę takich fotek, więc i będzie recenzja mojego ulubieńca z kolorówki. 

Pierwszą sprawą jaką poruszę jest fakt, że nie wiem jaka jest poprawna pisownia. Czy pisze się bronzer, czy brązer ( w sumie podkreśliło mi hasło brązer, więc ja będę pisała bronzer:D).
Koniec końców zaczynam :D.
Pod choinkę dostałam od rodziców właśnie bronzer z catrice. Wcześniejszy mój produkt do konturowania też był z tej firmy, ale niestety się mi skończył. Co najgorsze było to duo(bronzer+róż), więc już kiedy bronzer dobijał dna, mój pędzel zahaczał o róż i w rezultacie na mojej twarzy była plama. Bardzo się ucieszyłam, kiedy pod choinką znalazłam to cudeńko :). Jeżeli chcecie pooglądać więcej moich prezentów zapraszam Was tu.




Widzicie te małe okruszki w środku? Oczywiście jestem ostatnią sierotą i bronzer mi upadł na podłogę;/ Już raz pozbyłam się tych małych okruszków,ale znowu mi się kruszy więc już tego nie wyrzucam:D. Staram się systematycznie je 'zabierać' na pędzel podczas makijażu.


OPAKOWANIE:

Plastikowe, podnoszone wieczko. Na szczęście nie jest aż tak mocno zabezpieczony, że paznokcie latają w powietrzu jak chce się go otworzyć :D. Szata graficzna prosta, przejrzysta. Na przedniej stronie widnieje tylko informacja o nazwie produktu, serii, odcieniu i że daje on efekt mat. Bardzo się cieszę, że nie jest z drobinkami, bo wtedy wyglądam jak choinka. Opakowanie jest przezroczyste, wiec widzimy ile produktu zostało. 


Z drugiej strony mamy numer odcienia i nazwę. Reszta informacji jest w języku angielskim , więc pozwólcie, że nie będę tłumaczyć:D.


ODCIEŃ I ZAPACH:

 Ja mam deep bronze. . Z tego co wiem istnieje jeszcze jaśniejszy odcień medium bronze, ale jest on stanowczo za jasny. Tu dla porównania wkleję Wam różnicę.


Moim zdaniem darker skin jest zdecydowanie dla mnie. Mam wrażenie, że w przypadku tego jasnego odcienia kolor nie byłby w ogóle widoczny. Co do zapachu, to produkt go nie posiada :)  W sumie nie wiem nawet czy istnieje jakiś pachnący bronzer?:D. O różu pachnącym czytałam, o cieniach też, ale o bronzerze jeszcze nie :).

MOJA OPINIA:

Jeżeli chodzi o firmę Catrice, to jedyne co z niej miałam to właśnie te dwa bronzery. Nie wiem jak się sprawdzają cienie, nie wiem jak się sprawdzają pomadki, ale bronzery są mega ! Można sobie dozować kolor stopniowo dokładając produktu. Mi zależy na wyszczupleniu kości policzkowych i wykonturowaniu nosa. Do tych czynności produkt sprawdza się idealnie. Trzyma się cały dzień na twarzy, nie podkreśla suchych skórek. Prawdę mówiąc nie mam mu totalnie nic do zarzucenia. Wiem, że można go znaleźć w naturze i pewnie wszędzie tam, gdzie są dostępne szafy Catrice. Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia makijaży, gdzie go użyłam :).







Informacje od producenta:

Nadchodzi lato! Puder brązujący dla skóry wyglądającej na naturalnie opaloną i matową.Tylko odrobina pudru wystarczy aby zapewnić cerze świeży, promienny wygląd. Dostępny w 2 wersjach kolorystycznych dla jasnej i ciemnej karnacji.



Cena: ok. 20zł/9,5g.
Ocena:5!

 A Jakie są Wasze ulubione produkty do konturowania ?:) 
Sezon na ogórki ?;) Czyli o ogórkach z ziaji+WYJAŚNIENIE.

Sezon na ogórki ?;) Czyli o ogórkach z ziaji+WYJAŚNIENIE.

Witajcie :) 
Na wstępie chciałabym Was przeprosić za to, że notki pojawiały się rzadziej i padły komentarze, że wolicie coś przeczytać. Obiecuję się poprawić i do jutro notka będzie pojawiała się CODZIENNIE,a filmiki co dwa dni jak zawsze :) Ciesze się, że ze mną jesteście i Wasze zdanie jest najważniejsze :)

Dziś przychodzę do Was z produktem mojej ulubionej firmy. Ziaję chyba każdy zna. Na początku kojarzyła mi się ona z kosmetykami z 'niskiej' półki. Na szczęście wystarczyło zakupić kilka produktów, odwiedzić sklep firmowy Ziaji i wszystko sie wyjaśniło. W sumie tak się wkręciłam w ich kosmetyki, że nawet zagłębiłam się w historię powstania firmy.To co udało mi się znaleźć na stronie producenta.

 Firma ZIAJA Ltd Zakład Produkcji Leków sp. z o.o. została założona w 1989r. przez farmaceutów Aleksandrę i Zenona Ziaja. Udział kapitału polskiego wynosi 100%. Pierwsze kontakty handlowe były oparte na relacjach przyjacielskich, a odbiorcami produktów byli znajomi farmaceuci i właściciele aptek.


Tak sobie myślę, że fajnie by było współpracować z własnym mężem :D Co prawda to już jest 100% czasu spędzonego razem, ale jak się ludzie kochają, to to tylko działa na plus :).
Dobra już koniec o firmie i innych moich rozważaniach. Przechodzę do produktu :)



OPAKOWANIE :

Jak widać:) Plastikowa, zielona butelka, niezbyt dużych rozmiarów. Szata graficzna jak to w przypadku ziaji dość skromna. Kilka plasterków ogórka i podstawowe informacje (nazwa firmy, produktu, jakie zadania spełnia tonik i do jakiej cery jest przeznaczony). Zamykana na klik. Dozownik działa bez zarzutu. Wystarczy przechylić butelkę i aplikujemy na wacik tyle produktu ile nam potrzeba.

ZAPACH I KOLOR:

Zapach nie jest chemiczny. Troszkę ogórkowy, ale nie jakoś nachalnie. Ogólnie bardzo mi się podoba i nie przeszkadza mi na twarzy. Może na początku ciężko mi się było przestawić z zapachu 'sorajowskiego' na 'ziajkowski'. Barwa produktu- przezroczysta.

DZIAŁANIE:

Podczas pierwszej aplikacji zauważyłam, że produkt 'zostaje' na powierzchni wacika. Mam na myśli to, że w przypadku tonika z Soraya, wacik od razu przemoknął na drugą stronę. Tu nic takiego się nie dzieje. Po zaaplikowaniu produktu na twarz czujemy przyjemne odświeżenie. Mimo tego twarz nie jest mokra i produkt szybko wsiąka w skórę. Nie wiem jak oczyszcza makijaż, bo do tego celu najpierw stosuję piankę do demakijażu, potem płyn micelarny, mydło i na końcu tonik. Jednak są przypadki, że coś gdzieś jeszcze nie doczyszczę i czasem na waciku od tonika zostaje troszkę podkładu. Wydaje mi się niestety, że nie nawilżył mnie tak dobrze, jak mój poprzedni tonik z soraya. Nie uczulił mnie też i nie podrażnił. Nie zrobił żadnej szkody. Zdenkuję go na pewno, ponieważ zapach i to przyjemne odświeżenie jest na plus, ale chyba następnym razem znowu się uśmiechnę do serii 'odświeżanie'. Pozytywnie zaskoczyła mnie cena, ponieważ nie przekracza ona 5zł.


INFORMACJE OD PRODUCENTA:

Bezalkoholowy tonik z prowitaminą B5 (D-Panthenolem) oraz wyciągiem z miąższu z ogórka, przeznaczony do cery normalnej, tłustej i mieszanej. Nawilża i odświeża skórę, ma bardzo przyjemny zapach.






SKŁAD:

Skład: Aqua (Water), Propylene Glycol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Panthenol, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragnance), Amyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropian, Linalool, Citric Acid





CENA: ok 5zł/200ml
OCENA:4




A Wy jakie macie ulubione toniki ?:)


Baza pod podkład, czyli jak przedłużam trwałość makijażu.

Baza pod podkład, czyli jak przedłużam trwałość makijażu.

Witajcie :)
Weekend się kończy i jutro zaczynamy kolejny tydzień :). Każdy dzień zbliża nas do wiosny! Nie wiem jak Wy, ale ja się bardzo cieszę. Mam już dość śniegu:(
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją bazy pod podkład, którą zakupiłam jakiś czas temu w sklepie Strefa urody.pl. Jeżeli chcecie wiedzieć jak się u mnie sprawdza ten produkt zapraszam na recenzję.




Baza zabezpieczona była jeszcze kartonikiem, ale wyrzuciłam go od razu po zakupie. Nie wiem jak Wy, ale ja nie cierpię trzymać produktów w żadnych kartonach, kartonikach, pudełeczkach. Nie dość, że to miejsce zajmuje, to jeszcze nie wygląda zbyt fajnie. Zdecydowanie wolę właśnie takie rozwiązania. Baza znajduje się w szklanym, elegancko wyglądającym opakowaniu. Srebrne elementy dodają uroku i przyciągają uwagę. Niestety nie mam zbyt dużo informacji o produkcie, ponieważ większość znajdowała się na kartonie.


30 ml to dużo czy mało jak na bazę? Wydaje mi się, że w tym przypadku dużo, ponieważ naprawdę niewielka ilość produkty wystarczy żeby pokryć całą twarz. Kolejną kwestią jest fakt, że jest to baza rozświetlająca, więc jak nie chcemy efektu żarówki,czy nachalnego brokatu, to naprawdę radzę uważać z aplikacją;D. A jak już mowa o aplikacji i zachowaniu produktu na twarzy. Jest to baza silikonowa, więc przez chwilę czujemy efekt 'maski' i 'naciągniętej' skóry, ale to szybko mija, a w zamian dostajemy trwałość+rozświetlenie na ok 8h. Wydaje mi się, że warto tolerować ten efekt i mieć spokój przez większość dnia :). Wiem, że są wśród Was są kobiety, które się boją zapchania, ale u mnie nic takiego się nie działo i mam nadzieję, że nie nastąpi :D. Bazy używam od października i jak na razie nie zauważyłam żadnej wady. Aplikacja jest łatwa, pompka się nie zacina, wydobywa się idealną ilość produktu. Czego chcieć więcej?:)


Od producenta:

 Kazmirowa baza rozświetlająca do każdego rodzaju cery, bez ograniczenia wieku. Mikrosiateczka przestrzennych silikonów 3D perfekcyjnie kryje niedoskonałości cery i delikatnie wyrównuje zmarszczki. Dzięki niej skóra staje się kaszmirowo gładka i idealnie miękka w dotyku. Rozświetlające mikropigmenty odbijając światło subtelnie ożywiają zmęczoną i poszarzałą cerę oraz maskując oznaki zmęczenia. Ponadto baza uławtwia równomierne rozprowadzenie makijażu, wiąże jeo cząsteczki oraz przedłuża trwałość. Sposób użycia: Bazę stosować po oczyszczeniu skóry i nałożeniu odpowiedniego kremu pielęgnacyjnego. Można stosować zarówno pod jak i bez makijażu. 


CENA: ok. 33zł/30 ml.
OCENA: 5
Produkt możecie zakupić: tu
Moja nowa miłość wsród podkładów, czyli MF wygryzł PR :)

Moja nowa miłość wsród podkładów, czyli MF wygryzł PR :)

Witajcie :)
Tak dawno nie pisałam tu żadnej stricte recenzji, że nie wiedziałam jak się za to zabrać:D. Na szczęście wena wróciła i postanowiłam napisać o hicie, który jakiś czas temu dostałam do testów od sklepu Simoni.

Ci, którzy mnie oglądają, czytają i mniej więcej są 'na bieżąco' wiedzą, że mam bardzo jasną karnację. W sumie trochę dziwnie by to wyglądało, gdybym przy blond włosach miała ją mega ciemną :). Dość trudno jest mi dobrać dobry podkład, który nie dość, że pasował by do mojej cery, to jeszcze jej nie wysuszał. Do niedawna moim faworytem był podkład z PR. Zauważyłam jednak, że gdy jakiś czas go nie używam i stoi on sobie na półce to zaczyna ciemnieć. Nie wiem czy to jest spowodowane. Nie eksponuję go na słońcu, a mimo tego zaczęło się z nim coś dziać. Bardzo się ucieszyłam, gdy sklep Simoni zaproponował mi przetestowanie podkładu z Max Factor. Pamiętam, że kiedyś byłam zauroczona tuszem Max Factor 2000 Calorie, więc miałam nadzieję, że podkład też mnie oczaruje. Jak to wyszło w praktyce ?:)



Podkład znajduje się w miękkiej, zakręcanej tubce. Wolę takie rozwiązania niż szklane opakowania, ponieważ kiedy produkt już się kończy mogę spokojnie przeciąć opakowanie i wydobyć podkład do reszty. Na przedniej stronie jak widzicie widnieje informacja o firmie oraz odcieniu. Tubeczka nie wygląda na wielką, w środku znajduje się 35 ml. produktu. Moim zdaniem jest to w sam raz jak na podkład. Szata graficzna minimalistyczna, nie przesadzona, nie przesłodzona, czyli to co lubię.





Informacje, które znajdziemy na stronie sklepu:


Max Factor Lasting Performance to podkład, który się nie rozmazuje i pozostaje na skórze twarzy nawet do 8 godzin. Jest bezzapachowy i może być używany do cery wrażliwej. Spośród innych podkładów wyróżnia się właściwościami kryjącymi, dzięki którym zakryjesz wszystkie niedoskonałości i przebarwienia skóry twarzy, jednocześnie nie zatykając porów. Dzięki temu Twoja cera będzie mogła oddychać, a Ty – cieszyć się zdrową i piękna skórą.

Rezultat

Max Factor Lasting Performance zapewnia matowe, naturalne wykończenie makijażu. Dlatego możesz zastosować go do każdego typu makijażu: do pracy, na dzień czy na wieczór. Równomierne pokrycie cery i wytrzymałość do 8 godzin czynią ten produkt niezastąpionym. Podkład jest odporny na rozmazywanie – nie pozostawia uporczywych śladów na ubraniach ani nie rozmazuje się na twarzy. Max Factor Lasting Performance ma płynną formułę, dzięki której równomierne rozłożenie podkładu staje się jeszcze prostsze.

No i teraz może  ja się wypowiem jak obietnice producenta mają się do rzeczywistości. Jednym słowem mogę powiedzieć, że NIGDY nie miałam takiego podkładu! Trwałość? Spokojnie do 10h. Żadnych podrażnień, wysuszań, czy podkreślania suchych skórek. Producent pisze, że produkt jest bezzapachowy, a ja wyczuwam bardzo przyjemny, kobiecy zapach. Jeżeli chodzi o moje blizny, to wszystko jest pięknie zatuszowane. Nie mam mu naprawdę nic do zarzucenia!





Jeszcze zatrzymajmy się chwilę przy odcieniu. Nie wiedziałam jaki będzie dla mnie odpowiedni, wiec zapytałam Pana, który się ze mną kontaktował o najlepszy odcień dla bardzo jasnej cery. Chwilę później paleta kolorów była wklejona na stronę, żebym sobie mogła dobrze wybrać, a nie strzelała w ciemno:) Bardzo ładne zachowanie i na pewno wielki plus dla sklepu :) Oczywiście do wyboru macie również wiele innych odcieni więc jestem pewna, że każda z Was wybierze coś dla siebie ;).





A jak podkład prezentuje się na twarzy? Nie ciemnieje, nie robi plam, nie odcina sie od szyi i spokojnie mogę powiedzieć, że odcień 101 jest odcieniem stworzonym dla mnie. Zresztą możecie to ocenić poniżej :)



Poza tym używałam go między innymi podczas wykonywania tych makijaży:






Jeszcze kilka słów o sklepie. Na jego stronę trafiłam przez przypadek podczas DDD i przepadłam :)
Znajdziecie tam wszystko! Od pielęgnacji włosów, po stylizacje, makijaż, produkty dla dzieci, a nawet dla Panów ! Oprócz tego ciekawe promocje,tania dostawa. Czego chcieć więcej:)?
Obsługa tak jak wspomniałam wyżej jest bardzo miła, kontakt z nią doskonały. Przesyłka przyszła bardzo szybko, idealnie zapakowana. Mało tego! Sklep nie zapomniał także o Was! Mam dla Was specjalny kod na produkty MF:) Uwierzcie mi, że ten podkład naprawdę warto mieć i to jeszcze za tak niską cenę :)

KOD RABATOWY: MaxFactor01

Kod należy wpisać podczas składania zamówienia.
Kod obejmuje asortyment Max Factor - 10%.
Kod jest do wykorzystanie do 31 marca 2015.

Link do kosmetyków objętych promocją:https://www.simoni.pl/max-factor-c193.html

CENA: 28zł (- 10% zniżki jeżeli wykorzystacie kod)
OCENA: 5, 5 I JESZCZE RAZ 5 !:)
Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania produktu :)

A jakie są Wasze sprawdzone podkłady ?:)
Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger