Nie bój się zmiany na lepsze!

Witajcie :)
Jak Wam mija piątek?Ja od wczoraj jestem na antybiotyku i L4 aż do środy. Niesamowicie źle się czuję i angina naprawdę daje czadu. W sumie wszystko zaczęło się niespodziewanie w nocy ze środy na czwartek. W czwartek rano już byłam rozłożona totalnie. Niestety, ja nie umiem odpoczywać. Mimo złego samopoczucia postanowiłam, że dziś do Was przyjdę i opowiem o płatkach, które moim zdaniem, mimo zmienionej formuły okazały się hitem! Ostatnio testowałam je na snapie. Zapraszam Was również tam, ponieważ tam częściej wrzucam 'testy na żywo', a potem tylko opisuje te produkty tutaj. Jeżeli jesteście ciekawi, jak sprawdzają się te płatki- zapraszam na post!


Mimo tego, że mam NAPRAWDĘ suchą cerę i zawsze taką miałam (chociaż nie, był epizod, że miałam tłustą jak olej), to zawsze, ale to zawsze mam miliony wągrów na nosie. Mogę mieć tak przesuszoną skórę na twarzy i nie tylko, że będzie mi schodzić płatami, a na nos pozostanie bez zmian- cały w wągrach. Nie jest to dla mnie jakoś niesamowicie uciążliwe. Szczerze, to nawet o tym zapominam na codzień i nie analizuję, dlaczego mnie to spotkało:). Są jednak chwile w życiu kobiety, że mimo tego, że jej coś nie przeszkadza, to chce spróbować nowości i przekonać się na 'własnej skórze' czy dany produkt działa. Tak było również ze mną. W sumie z totalnej głupoty weszłam do drogerii i zaczęłam szukać jakichś fajnych saszetkowców. Moim celem były jakieś fajne maski w płacie. Już mam dość nakładania i zmywania maseczek... Chciałam znaleźć coś, z czym się położe. Produkt będzie działał, a ja sobie będę leżeć. No coś pięknego :).
Grzebiąc przy maseczkach (swoją drogą, jeżeli czytają mnie tu dziewczyny z Żywca i okolic, to w drogerii, w Galerii Kolorowa są maseczki skin79! Jest panda i chyba foka, lećcie koniecznie!) natknęłam się na te płatki na nos. Produkty Mariona lubię, podobne płatki, tylko w innym opakowaniu miałam więc.....czemu nie?


Opakowanie typowe dla produktów tej firmy. Zwykłe, bez szaleństw w dość intensywnym kolorze obok którego nie przejdziecie obojętnie. Na saszetce został zawarte podstawowe informacje takie jak nazwa firmy, produktu, ilość płatków, skład, kilka informacji od producenta i sposób użytkowania. Dobrze, że na przedniej stronie znajduje się zdjęcie jak zaaplikować płatek, bo ja po otwarciu byłam święcie przekonana, że mam go nakleić drugą stroną- brawo ja :).
W opakowaniu znajduje się jeden płatek, czyli tylko raz możemy go sobie zaaplikować na nosek. W sumie ładnie by to było obrzydliwe, jakby ktoś takiego zasyfionego płatka naklejał na nos jeszcze raz (brrr!). Mam porównanie z tymi wcześniejszymi płatkami, więc mogę Wam napisać, czym różnią się od siebie i które są lepsze.  O tych wcześniejszych pisałam w tej notce. Serdecznie Was do niej odsyłam, bo to była pierwsza z moich notek i mam nadzieję, że po przeczytaniu jej zauważycie jakiś progres w moim blogowaniu:).


Jedyną rzeczą, która jest gorsza niż w przypadku poprzedniej wersji jest zapach. Serio! Tamte płatki były totalnie bezzapachowe. Te niestety śmierdzą. Jest to dość uciążliwe biorąc pod uwagę fakt, że aplikujemy je na nos. Szczęście w nieszczęściu, że po jakiejś chwili ten zapach jest niewyczuwalny. Cała reszta to litania plusów! Płatki niesamowicie mocno trzymają się na nosie. Tamte musiałam dodatkowo zwilżać jeszcze wodą po naklejeniu na nos. Tutaj, wystarczy zwilżyć tylko nos przed naklejeniem. Trzymałam przepisowo 15 min. i po tym czasie miałam WIELKI problem z ich odklejeniem! Płatki tak strasznie przylegają do nosa. Co po odklejeniu? Sporo, sporo czarnych 'igiełek', które są okropnymi wągrami. Najwięcej ściągnęło ich z przedniej części nosa, trochę mnie po bokach. Poza tym, nos był bardzo miękki w dotyku i tak jakby...nawilżony (?). Jestem niesamowicie zadowolona z ich działania!


Jeżeli macie problem z wągrami na nosie, serdecznie polecam Wam ten produkt! Za cenę 2,50zł dostajecie płatek, który z pewnością oczyści Waszych twarzowych intruzów:)

Znacie te płatki?
Jakie produkty polecicie do oczyszczania twarzy?

4 komentarze:

  1. Ja sceptycznie podchodzę do tego typu produktów ale w tej cenie warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam sobie kiedyś takie trzy na próbę. I dziwne bo pierwsza spisała się wręcz spektakularnie ale pozostałe "zabiegi" nie dały nic :(. Zazdroszczę skin79! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ja używam póki co pasty z Ziaji, a plasterków nie testowałam jeszcze ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O ;) świetna informacja na temat skin79 ;) na pewno zajrzę,a te plasterki na pewno kupię bo też borykam się z tymi nieprzyjacielami :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger